Get Adobe Flash player

Imprezy

Letnie biesiadowanie

20 sierpnia  po południu, mimo obaw związanych z koronowirusem,
spotkaliśmy się w Bartlu Wielkim. To już wieloletnia tradycja i trudno nam było
o tym zapomnieć. Niestety, tym razem musieliśmy zrezygnować z pieczonego
dziczka, ale była kiełbaska z rusztu sfinansowana z naszego funduszu. Poza tym
nie zabrakło innych smakowitości przygotowanych we własnym zakresie.

Dla pełniejszego bezpieczeństwa przenieśliśmy się na powietrze. Pod pięknymi wieloletnimi drzewami, rosnących nieopodal zabudowań, biesiadowało się bardzo przyjemnie, tym bardziej że pogoda dopisywała. Nie zabrakło też śpiewów i tańców. Wszystko, jak zwykle, w atmosferze radości i ogólnej wesołości.   

O turnieju boule we Franku słów kilka

Nasze rekreacyjno-sportowe spotkanie doszło do skutku. 30 lipca, przy sporej frekwencji (30 osób),  rozegraliśmy turniej boule. Pogoda była w sam raz, nie za ciepło i nie za zimno. Humory dopisały, a i ochota do zabawy była wielka. Nic dziwnego- po tak długim okresie niewidzenia się.

Do turnieju przystąpiło 7 par chętnych. Gra potoczyła
się gładko pod fachowym okiem doświadczonych graczy: Jurka, Mietka i Felka,
którzy sprawowali opiekę nad całkowitymi nowicjuszami.

W wyniku zażartej walki lista zwycięzców ukształtowała
się następująco:

I m. Mietek Dombkowski i Andrzej Dziemiński

II m. ex aequo  Franek Konopacki i Grażyna Leśnik oraz Felek
Światczyński z Ireną Konopacką

III m. Krysia Winnicka i Basia Ossowska

Laureaci otrzymali w nagrodę talony zakupowe,
sfinansowane ze środków naszego Stowarzyszenia.

Wzorem ubiegłych lat, turniejowi towarzyszył
poczęstunek w postaci kiełbaski z rusztu (i co tam kto jeszcze przyniósł).
Krysia Skórczewska zaskoczyła wszystkich przepysznym, świeżutkim  plackiem.

Korzystając z licznie zgromadzonych, dołączyliśmy do akcji charytatywnej, zbiórki pieniędzy na rzecz małego Olka. Wykonaliśmy więc serię przysiadów i zebraliśmy kwotę 410zł. Z naszych pieniążków trochę dołożyliśmy i wysłaliśmy okrągłą sumkę 500zł.

Podsumowując: impreza ze wszech miar udana.

Przy okazji dziękujemy p. Przemkowi Janickiemu za zmontowanie nagranego filmiku, tak by go można było umieścić na Facebooku.

W tanecznym rytmie

Nowy rok
zaczęliśmy bardzo przyjemnie od koncertu Sylwester
na bis
w Teatrze Muzycznym w Gdyni  (17
stycznia). Spektakl  trwał prawie 3
godziny. W pierwszej części mieliśmy okazję posłuchać polskich przebojów z lat
60-tych. Łza się w oku kręciła, serce biło jak szalone, gdyśmy słuchali
przebojów Czerwonych Gitar, Niebiesko-Czarnych, Breakoutów, Skaldów, Filipinek,
Niemena. Wszystkie tak dobrze nam znane, przenosiły wspomnieniami do lat
młodości. Czy  więc można się nie
wzruszyć?!
Po przerwie zagrały rytmy Latino. Było tango, pasodoble, samba, rumba. Żywo,
energicznie, ogniście! Nogi rwały się do tańca, ale cóż…przestrzeń ograniczona.
Koncert uświetniły, podobnie jak w ubiegłym roku,  występy akrobatyczne. Wystąpił  Zespół i Orkiestra Teatru Muzycznego oraz
Akrobatyczny Teatr Tańca Mira Art.

Przyjemności
muzyczne, kinowe, teatralne… zapewnia nam kol. Felek Światczyński, który zwykle
wyszukuje ciekawe oferty i rezerwuje bilety oraz kol. Lucynka Kawecka, która zamawia
pojazd i zbiera pieniążki.

Pa, pa Stary Roczku!

No i mamy 2020 rok. Ciekawe, co nam przyniesie? Ile w tym będzie dobra, a ile złych, przykrych chwil? Tego, niestety, a może na szczęście, nikt nie wie. 

Póki co,
sięgnijmy pamięcią do minionych ostatnich tygodni, by przypomnieć sobie, co się
wówczas wydarzyło. A działo się niemało! Końcówka listopada i cały grudzień
obfitowały w wiele atrakcji, przyjemnych i satysfakcjonujących zdarzeń.

29 listopada
bawiliśmy się na zabawie andrzejkowej. Zorganizowaliśmy ją po raz pierwszy od
kiedy tworzymy Stowarzyszenie. Kto wziął udział w tej imprezie, to wie, że było
wesoło, muzycznie i tanecznie. Tak bardzo zabawa podobała się uczestnikom, że w
konsekwencji powstała myśl, by to powtórzyć w wieczór sylwestrowy.

W tydzień po andrzejkach, 7 grudnia  przedstawiciele Zarządu – w trakcie podniosłej uroczystości, jaka odbyła się w Centrum Solidarności w Gdańsku – odebrali wspaniałe wyróżnienie dla naszego Stowarzyszenia. Nagroda nosi nazwę Bursztynowego Mieczyka im Macieja Płażyńskiego. Bursztynowy Mieczyk ma bardzo godnych partnerów, są to Wojewoda Pomorski, Samorząd Województwa Pomorskiego, Marszałek Senatu RP, Akumulator Społeczny, i in. Ranga jest więc wysoka, tym bardziej możemy być dumni z tego, że nasze, działające na obrzeżach województwa, Stowarzyszenie znalazło się w gronie wyróżnionych. Nagroda jest nie tylko prestiżowa. Łączy się z nią konkretna kwota pieniężna, 2000zł. Będziemy radzić, jak ją, dla wspólnego dobra, spożytkować.

Na koniec kilka słów o sylwestrowej nocy. Spora grupa chętnych do zabawy zabrała się w Domu Strażaka, by tam w gronie koleżanek i kolegów pożegnać odchodzący rok i powitać nowy 2020. Zabawa rozpoczynała się o 20, ale wiadomo, że organizatorzy musieli przyjść wcześniej, by wszystko przygotować. Na stołach pojawiły się wypożyczone z GOK obrusy, a potem na nich znalazło się przyniesione z domu jedzonko. Niejedna restauracja pozazdrościłaby tego bogactwa menu, niczego tam nie brakowało! Organizatorzy zapewnili gorące napoje, kawę, herbatę. Andrzej dzielnie kelnerował, o muzykę zadbała Ania Szarafin, która też czynnie wsparła organizację imprezy.

Wszystkim tym, którzy w ciągu całego roku pomagają Zarządowi w realizacji wszelkich zdań serdecznie dziękujemy. Sami, bez  Waszej pomocy, Kochani,  nie dalibyśmy rady!

Znalezione obrazy dla zapytania buziak

Sami Swoi i my

Sami Swoi
–  w tym roku była XIX edycja tej
imprezy. Spotkanie bardzo udane, miła atmosfera, dobra organizacja, ciekawy
koncert zespołu „Zdążyć przed Północą”. Trio muzyczne grające fajną klubową
muzykę z mądrymi tekstami. Sporo chętnych do wzięcia udziału w wernisażu.

Wędrując po sali,
przeglądając kolejne ekspozycje nie trudno zauważyć, jak wiele z naszych
Seniorek coś tworzy; decoupage, malarstwo, szycie, szydełkowanie… Wspaniała
sprawa, że mamy tyle utalentowanych członkiń! A to na pewno nie koniec, nie
wszyscy bowiem zdecydowali się na pokazanie w tym roku swoich prac. No, i
czekamy na naszych panów!

Warto, przy okazji poniedziałkowych zakupów,  wstąpić do GOK-u i podziwiać prace, które wystawiły koleżanki:  Gienia Filcek, Teresa Głodek, Krysia Kulas, Grażyna Lipska, Terenia Łasicka, Ela Pasterska, Basia Płonka, Wiesia Suszek, Krysia Winnicka, Ewa Zdrowowicz, Kornelia Ziółkowska (kolejność alfabetyczna).

Święto Seniora

       5 października, ok. godziny 14-ej.  Pogodna, słoneczna,  ale  nieco chłodna jesienna sobota. Zmierzam do Gminnego Ośrodka Kultury
w Kaliskach. Na ulicach spokój, minęła pora targowa, więc tylko z rzadka spotykam przechodniów, czasami przejeżdża jakiś samochód.

      Wchodzę do budynku, rozbieram się w szatni, kieruję się na salę. W środku prawie wszystkie miejsca zajęte przez koleżanki i kolegów, którzy przybyli na uroczystość Święta Seniora. Jest też już bez mała cały Zarząd. Powoli schodzą się zaproszeni goście. Robi się coraz szumniej i gwarniej. Także w kuchni praca idzie pełną parą. Pani Iwonka z córką i Andrzejem czuwają, żeby podać na czas kawę i herbatę.

Sala specjalnie przygotowana do uroczystości. Zadbał o to Zarząd wraz
z wolontariuszami: Danusią, Grażynką i Edwinem.  Od rana nakrywali stoły, ustawiali ciasta, owoce, dekorowali  wrzosami i świecami, dbając  
o jednolity i estetyczny wystrój.
Na scenie widzę  rozstawioną aparaturę dyskotekowa. Tego dnia będzie nam towarzyszył muzycznie didżej p. Jarosław Pliszka.

     Kilka minut po 14-ej, gdy zjawiają się wszyscy, którzy mają ochotę świętować, głos zabiera Prezes Stowarzyszenia Elżbieta Pasterska. Wita serdecznie przybyłych gości i członków naszej wspólnoty. Następnie przedstawia merytoryczne sprawozdanie z działalności Zarządu za okres minionych od stycznia miesięcy. Po niej sprawozdanie finansowe odczytuje Skarbnik Lucyna Kawecka. Ja w tym czasie fotografuję przebieg imprezy.
W dokumentowaniu spotkania towarzyszy mi wyjątkowo p. Przemysław Janicki, który kamerą nagrywa całość.

     Po tych formalnościach nadchodzi czas
przeznaczony dla Gości. Jako pierwsi życzenia składają Wójt Gminy p. Sławomir
Janicki i Przewodniczący Rady Gminy, p. Zbigniew Szarafin. Słyszymy wiele
ciepłych słów pod adresem Zarządu i wszystkich zgromadzonych.  Pada też obietnica dodatkowych funduszy na działalność
KSS w roku przyszłym. Ta deklaracja spotyka się z powszechnym aplauzem sali.
Zarząd już myśli, jak te dodatkowe pieniądze spożytkować. Z równie serdecznymi
życzeniami zwracają się do zebranych pozostali goście: Kier. ŚDS p. Iwona
Ciemińska, Kier. GOPS-u p. Monika Szmaglińska, Radny Powiatowy p. Leszek
Burczyk, Dyr. ZSP p. Adam Lewandowski oraz Sołtys Kalisk p. Kazimierz Głodek.
Życzeniom towarzyszą upominki i piękne bukiety kwiatów.

     Część oficjalną kończy wręczenie specjalnych upominków przygotowanych przez Zarząd dla naszych Super Seniorów, czyli osób
w wieku 80 lat i powyżej.

I w tym momencie zaczyna grać muzyka, a na stoły „wjeżdża” zupa gulaszowa (oprawa cateringowa p. Martyny Cieplińskiej). Zadowoleni
i posileni ruszamy w tany. Nikt się nie oszczędza i wkrótce „cała sala tańczy”. Bawimy się świetnie, godziny mijają niepostrzeżenie. Co jakiś czas  opuszczają nas ci, którzy czują się zmęczeni, a do końca, jak zwykle,  pozostają najwytrwalsi miłośnicy zabawy.

Wędrując po Kaszubach

Czas wakacyjny zakończyliśmy bardzo udaną wycieczką na Kaszuby.
W czwartek, 29 sierpnia najpierw pojechaliśmy do miejscowości
o intrygującej nazwie Strysza Buda. Tam spędziliśmy kilka bardzo przyjemnych godzin. Rozpoczęliśmy od zwiedzania parku miniatur. Na niewielkiej właściwie przestrzeni mogliśmy oglądać miniatury słynnych budowli Pomorza, Polski i świata: pomniki, kościoły, pałace, warownie… Na terenie parku obejrzeliśmy też obiekty w rozmiarze XXXL, głównie owady
i ptaki  (rozmieszczone w cieniu drzew) oraz ekspozycję kultowych samochodów. Wyjątkową atrakcją Parku jest też autentyczny egzemplarz samolotu Tupolew.
Zwiedzaliśmy sobie Park nieśpiesznie, rozkoszując się pogodą, spokojem, możliwością odpoczynku w miejscowych barkach.

Posileni i
napojeni pojechaliśmy do Sierakowic. Tam zwiedziliśmy urokliwy drewniany
kościółek w Św. Marcina oraz stojący nieopodal ceglany kościół. Na terenie
Parku Ośmiu Błogosławieństw umiejscowiony został Ołtarz Papieski przeniesiony
spod Pelplina. Tam zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie i odśpiewaliśmy pieśń
Barka.

Wycieczkę
zakończyliśmy wizytą na kościerskim rynku.  Spacerując po ryneczku obejrzeliśmy pomnik
legendarnego Remusa, który wprost z kaszubskich podań przeniósł się na rynek i
ze swojej nieodłącznej taczki sprzedaje regionalne przewodniki.

Uczta w Bartlu

8 sierpnia po południu spotkaliśmy się w Bartlu Wielkim. Tradycję tych spotkań, z wielkim powodzeniem,  kultywujemy już od wielu lat. Od trzech – z pysznym jedzonkiem, którego główną atrakcją jest dzik. Nieodmiennie serwowany przez pana Adama. Tym razem mięsko podano z kaszą gryczaną i surówkami. Pozostałe menu każdy z biesiadników przygotował we własnym zakresie.

Usatysfakcjonowani
przepysznym posiłkiem, porwaliśmy się do zabawy. Były tańce, śpiewy, ogólna
wesołość. Dobry humor nie opuszczał. Nie zaszkodził się ani popołudniowy
deszczyk, ani burza z piorunami, która rozpętała się pod wieczór. Za to
mieliśmy okazję podziwiać przepiękną tęczę, która specjalnie dla nas rozpięła
się na nieboskłonie.

Otoczenie bartlowskiej gawry jest urokliwe. Wokół pola, pastwiska z pasącymi się krówkami, w oddali lasy. Na podwórzu wspaniałe, wieloletnie drzewa. Widoki dodatkowo wzbogaciły przepiękne rzeźby, które powstały w czasie niedawnego pleneru artystów malarzy i rzeźbiarzy. Warto przejechać się do Bartla Wielkiego, żeby je obejrzeć.

Dziękujemy p. Bogusi Nierzwickiej, która okazała nam daleko idącą pomoc.

Turniej boule rozegrany

Tym razem pogoda nie sprawiła nam psikusa i zapowiadany turniej się odbył 3 lipca. Na boisku we Franku zebrała się około trzydziestoosobowa, chętna do zabawy, grupa naszych członków.

Na początek pięć zespołów graczy przystąpiło do walki, po czym bawiliśmy się przy ognisku.

Wyniki rozgrywek przedstawiają się następująco:
I m. – Mietek Dombkowski i Andrzej Ostanówka,
II m. – Renata i Czesław Prabuccy,
III m. – Tolek Juszczyński i Franek Konopacki,
IV m. – Krysia Kulas z Krysią Winnicką oraz Felek Światczyński ze swoją kuzynką.

Echa wycieczki

W dniach
21-23 czerwca przebywaliśmy „poza domem”. Wczesnym rankiem, 21.06.
wyruszyliśmy  na zaplanowaną wycieczkę do
Kielc i okolic. Droga przebiegała nadzwyczaj szybko i bezproblemowo. Na miejsce
dotarliśmy ze sporym zapasem czasu, zabierając po drodze naszego  przewodnika p. Kazimierza Wawrzyckiego.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Oblęgorka, w którym znajduje się Muzeum Henryka
Sienkiewicza. Mieści się ono w pałacyku, który pisarzowi podarowało
społeczeństwo z okazji jego 25-lecia pracy pisarskiej. Obiekt położony jest w
pięknie utrzymanym parku, a dojście do pałacyku prowadzi urokliwą aleją
lipową.  W muzeum można zobaczyć wiele
pamiątek związanych z naszym Noblistą. Zwiedzanie obiektu zakończyliśmy krótkim
odpoczynkiem przy kawie i lodach.

Następnym
przystankiem w podróży były Kielce. Oglądaliśmy rozległą panoramę miasta ze
wzgórza Karczówka. Na tymże wzgórzu usytuowany jest także klasztor pallotynów.
W kaplicy niewielkiego kościółka, przylegającego do klasztoru, obejrzeliśmy
piękną figurę św. Barbary zrobioną w galeny (siarczek ołowiu). Piękne to było miejsce,
ale tu rzuciła się na nas chmara żadnych 
krwi komarów. Niestety, nie byliśmy na to przygotowani, więc szybciutko
„zwijaliśmy żagle”.
Udaliśmy się zatem obejrzeć dawny Pałac Biskupów Krakowskich (dziś Muzeum
Narodowe). Piękny, świetnie zachowany,  budynek w stylu barokowym. Z pałacowego
dziedzińca roztacza się widok na wspaniały ogród włoski.
Dalej była kielecka starówka oraz taras widokowy w rezerwacie Kadzielnia.  Kadzielnia to stare wyrobisko kamieniołomów,
ale bardzo ciekawie dziś zaaranżowane. Są tam ścieżki turystyczne, amfiteatr,
jaskinie  i wiele innych atrakcji.
Kielce okazały się bardzo ciekawym, zadbanym  miastem, pełnym zabytków i turystycznych
ciekawostek.

Na posiłek i
nocleg udaliśmy się do podkieleckiej miejscowości Wola Kopcowa. Zakwaterowaliśmy
się w dwu i czteropokojowych sypialniach (z łazienkami), po czym zeszliśmy do
stołówki na jedzonko. Po obiadokolacji był jeszcze czas na spacery po okolicy.
Oczywiście, dla tych, którzy jeszcze mieli na to siły po całodziennej wędrówce.
A warto było ruszyć się i dotrzeć nad położony  nieopodal Zalew Cedzyna. Kto nie chciał chodzić,
mógł posiedzieć na tarasie pensjonatu.

Następnego
dnia, po śniadaniu ruszyliśmy na Łysą Górę. Na szczyt podjechaliśmy kolejką. Z
tarasu widokowego mogliśmy podziwiać panoramę okolic, a także przyjrzeć się z
bliska rumowiskom skalnym. Parę kroczków dalej znajduje się Święty Krzyż, od
średniowiecza miejsce kultu związanego z przechowywaniem relikwii Krzyża Świętego.
Zajrzeliśmy do kaplicy, gdzie znajdują się owe relikwie i otrzymaliśmy
specjalne błogosławieństwo.
W zabudowaniach przyklasztornych odpoczęliśmy przy kawie i ciasteczku.

Kolejny
przystanek to miejscowość pod nazwą Św. Katarzyna, leząca u podnóża Łysicy. Tu zwiedziliśmy
Muzeum Minerałów, po czym weszliśmy na teren Świętokrzyskiego Parku Narodowego.
Na jego skraju znajduje się kilka kapliczek, m.in. św. Franciszka, obok
źródełka, którego woda ma ponoć szczególną moc. Próbowaliśmy, zabraliśmy ze
sobą, czekamy na zbawienne  efekty.
Po powrocie na nocleg urządziliśmy sobie ognisko. Jak to przy takich okazjach było
gwarno i wesoło, ale i tu nie obeszło się bez niespodzianek. Opanowała nas
inwazja chrabąszczy.

Trzeci, ostatni dzień wycieczki  zaczął
się śniadaniem i wykwaterowaniem. Kiedy już walizy znalazły się w bagażniku
autokaru, ruszyliśmy do Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni. Skansen przypominał
znany nam dobrze ten we Wdzydzach. Obejrzeliśmy kościółek, wiatraki, szkołę,
dworek (przed którym zrobiliśmy sobie zdjęcie grupowe), dom lekarza, aptekę
oraz liczne chaty włościańskie. Na koniec znowu były lody, kawa…
Następny przystanek to miasto królewskie, Chęciny, gdzie znajdują się ruiny
zamku zbudowanego na przełomie XIII i XIVw. Niestety, ograniczeni czasem, nie
mogliśmy wejść na szczyt, na teren zamku. W Miasteczku mieliśmy zamówiony
obiad, a w planie jeszcze zwiedzanie Jaskini Raj, do której udaliśmy się zaraz
po posiłku. Jaskinia to 180m trasy turystycznej. Mieszkańcem tych jaskiń był w
przeszłości człowiek neandertalski.  W
czasie zwiedzania oglądaliśmy niezwykle ciekawe formacje wapienne: misy
naciekowe, stalagmity, draperie, kolumny…

A potem
pozostała już tylko droga powrotna do domu. Czas przeleciał nie wiadomo kiedy,
żartowaliśmy, śpiewaliśmy i wspominaliśmy minione dni.

Podsumowując,
była to bardzo udana wycieczka, pod każdym względem. Program wycieczki bogaty,
ale nie przeładowany, przewodnik, pan Kazimierz Wawrzycki opowiadał bardzo
ciekawie i obszernie. Pogoda okazała się bardzo łaskawa, temperatura zbytnio nie
dokuczała, nie padało.

Powodzenie
wyprawy zawdzięczamy kol. Eli Adamowskiej, która zorganizowała całość od A do Z
i nad wszystkim czuwała. Należą się za to naszej Eli słowa uznania i serdeczne podziękowania.
 Dziękujemy!

Archiwa

Odwiedziny

Darmowy licznik odwiedzin