Get Adobe Flash player

Śladami Józefa Wybickiego, czyli jak było na wycieczce.

Wyjechaliśmy zgodnie z planem. No, prawie…, bo o mały włos niektórzy z nas zostaliby w domu. Ale my, emeryci mamy czas, więc cierpliwie poczekaliśmy na spóźnialskich, Wszak każdemu może się zdarzyć! Pierwszy etap wyprawy to Ogród Botaniczny w Gołubiu. Wraz z przewodnikiem przespacerowaliśmy się ścieżynkami obiektu, poznając wiele, nieraz bardzo egzotycznych, roślin. Czegóż tam nie było?! Liczne gatunki z Europy, Azji, obu Ameryk, Australii. Rośliny terenów nizinnych i wysokogórskich; rozłożyste, ogromnych rozmiarów i te, całkiem malutkie; w pełnym rozkwicie, przekwitnięte i szykujące się do wypuszczenia pączków; niegroźne i bardzo trujące… słowem mnóstwo różności. Warto tam pojechać i zobaczyć na własne oczy.

Z Gołubia niedaleko do Sikorzyna (które było dla rodziny generała J.Wybickiego prawdziwym gniazdem rodowym – tutaj urodziło się 7 jego sióstr) , więc dojechaliśmy tam po krótkiej chwili. W Sikorzynie mieści się piękny dworek szlachecki  obecnie znajdujący się w rękach prywatnych i udostępniony do zwiedzania. Miejsce niezwykle urokliwe, w którym czas się zatrzymał. Obejrzeliśmy kolejne pomieszczenia dworku: pokój kobiecy, dziecięcy, stołowy, gabinet… Następnie przeszliśmy do ogrodu, gdzie na uwagę zasługuje stara, kilkusetletnia aleja lipowa i, z nowszych czasów pochodzący, labirynt. Na szczęście nikt w nim nie zaginął! W Sikorzynie mogliśmy chwilę wypocząć przy kawie i pysznej szarlotce, która smakowała najbardziej wybrednym.

Śladem Józefa Wybickiego udaliśmy się do Będomina i, jak nietrudno się domyślić, zwiedziliśmy Muzeum Hymnu Narodowego, otaczający parczek i zrobiliśmy wspólną fotografię pod zabytkowym dębem (w wieku lat ok. 400-tu).

Józef Wybicki przebywał krótko także w Skarszewach, więc i my się tam udaliśmy. Umówieni byliśmy z ks. Dariuszem Lemanem, który pokazał nam tzw. Kościół 24h. Bardzo ciekawy obiekt, szczególnie przez historię swego powstania. Ksiądz Leman, sam w sobie interesujący człowiek, zaprosił nas też do kościoła parafialnego p.w. Maksymiliana Marii Kolbego, w którym znajdują się jego relikwie, także relikwie m. Teresy z Kalkuty.

Następnie pomaszerowaliśmy do muzeum skarszewskiego, gdzie zgromadzone są zbiory archeologiczne p. M. Mostowego. Na koniec weszliśmy na chwilę do skarszewskiej fary, ale przedtem, bardzo już umęczeni i głodni, skorzystaliśmy z oferty menu restauracji nieopodal Zamku Joannitów. Kopalnią wiedzy, którą się z nami podzieliła, okazała się nasza przewodnicząca, Ela Pasterska. Urodziła się w Skarszewach, tam chodziła do szkół, tam wyszła za mąż…Dzięki jej opowieściom Skarszewy stały się nam bardziej znane i bliższe.
Ok. 18-ej wróciliśmy do domu zadowoleni i pełni nowych wrażeń.
Niech żałują Ci, których z nami nie było!

Podziękowania dla p. Kornelii Ziółkowskiej za wszystkie prace związane
z organizacją wycieczki

Tekst i fot. w galerii
Barbara Płonka

Comments are closed.

Archiwa

Odwiedziny

Darmowy licznik odwiedzin