Get Adobe Flash player

29 września-spotkanie Zarządu

W nieco okrojonym składzie i z zachowaniem daleko idących środków ostrożności  spotkaliśmy się dziś, we wtorek 29 września, na zebraniu Zarządu. Od pewnego czasu intensywnie myślimy o tym, co moglibyśmy zorganizować, by się z Wami spotkać. Niestety, sytuacja epidemiologiczna się pogarsza, przybywa zakażeń i w związku z tym nie widzimy możliwości bezpośredniego spotkania. Musimy więc również odłożyć doroczne świętowanie Dnia Seniora. Nie wiemy także, czy i jak uda się przygotowanie, w dotychczasowej formie, spotkania opłatkowego. Czas pokaże.

Jest nam z tego powodu niezmiernie przykro. Myślimy o Was często, robimy co w naszej mocy, ale okoliczności są nadzwyczaj niesprzyjające. Tę jesień musimy sobie odpuścić.

Na szczęście, póki co mamy piękną polską złotą jesień, czy, jak kto woli, babie lato. W lesie wysyp grzybów, warto skorzystać z leśnych darów i wybrać się na spacer. Słonko przygrzewa, ptaki zbierają się do odlotu i na niebie spory ruch, mchy i trawy pachną jakoś inaczej, wokół  wszechogarniająca cisza. Cudowne lekarstwo na to, by zapomnieć o pandemii i podreperować zszargane nerwy!

A jak już będziemy tak sobie spacerować, to może wspomnimy szkolne lata i przypomni nam się piękny opis grzybobrania z Pana Tadeusza Adama Mickiewicza.

„Grzybów było w bród: chłopcy biorą krasnolice,
Tyle w pieśniach litewskich sławione lisice,
Co są godłem panieństwa, bo czerw ich nie zjada,
I dziwna, żaden owad na nich nie usiada.
Panienki za wysmukłym gonią borowikiem,
Którego pieśń nazywa grzybów pułkownikiem.
Wszyscy dybią na rydza; ten wzrostem skromniejszy
I mniej sławny w piosenkach, za to najsmaczniejszy,
Czy świeży, czy solony, czy jesiennej pory,
Czy zimą. Ale Wojski zbierał muchomory.

Inne pospólstwo grzybów pogardzone w braku
Dla szkodliwości albo niedobrego smaku;
lecz nie są bez użytku, one zwierza pasą
I gniazdem są owadów i gajów okrasą.
Na zielonym obrusie łąk, jako szeregi
Naczyń stołowych sterczą: tu z krągłymi brzegi
Surojadki srebrzyste, żółte i czerwone,
Niby czareczki różnym winem napełnione;
Koźlak, jak przewrócone kubka dno wypukłe,
Lejki, jako szampańskie kieliszki wysmukłe,
Bielaki krągłe, białe, szerokie i płaskie,
Jakby mlekiem nalane filiżanki saskie,
I kulista, czarniawym pyłkiem napełniona
Purchawka, jak pieprzniczka – zaś innych imiona
Znane tylko w zajęczym lub wilczym języku,
Od ludzi nie ochrzczone; a jest ich bez liku.
Ni wilczych, ni zajęczych nikt dotknąć nie raczy,
A kto schyla się ku nim, gdy błąd swój obaczy,
Zagniewany, grzyb złamie albo nogą kopnie;
Tak szpecąc trawę, czyni bardzo nieroztropnie”.

Trzymajcie się zdrowo!

Comments are closed.

Archiwa

Odwiedziny

Darmowy licznik odwiedzin